Odpowiedź na to pytanie wydaje się pozornie prosta, gdyż rośliny należące do tego rodzaju, zachowują się "przyzwoicie" i ich okres wegetacji odpowiada naszym warunkom klimatycznym (znane są przypołudniki tj. niektóre z rodzaju Conophytum, które pomimo tego, że od pokoleń uprawiane są w Europie, ciągle żyją rytmem półkuli południowej - dla nich właśnie zaczyna się lato!).
W listopadzie kończy kwitnienie większość roślin (co ciekawe litopsy o białych kwiatach przeważnie zakwitają później od tych kwitnących na żółto). Nie należy ich już zmuszać (poprzez podlewanie) do kwitnienia - trudno możne zrobią to za rok...Z uwagi na niedostatek światła w naszym klimacie i możliwość "wyciągania się", trzeba bezwzględnie zaprzestać nawadniania i zapewnić im chłodniejsze warunki.
Rośliny z mojej kolekcji - kwitnące na żółto już dawno przekwitły. |
Osoby uprawiające "żywe kamienie" w całorocznej (ogrzewanej) szklarni, nie powinny mieć z tym problemu. Gdy już mają pewność, że ziemia całkowicie przeschła, ustawiają je w słonecznym miejscu i w odpowiedniej temperaturze. W zasadzie w zupełności wystarcza temperatura ok. 12 stopni, z możliwymi spadkami do nawet 5 stopni. Zimujące rośliny mogą znieść krótkotrwałe przymrozki (odradzam jednak celowe tego sprawdzanie). Jeśli zdarzy się awaria ogrzewania i temperatura spadnie znacznie poniżej zera, lepiej dogrzewać rośliny powoli, bez pośpiechu (dotyczy to też większości kaktusów).
W nieco innej sytuacji sytuacji są właściciele nieogrzewanych szklarni, inspektów itp., z obawy przed przymrozkami muszą oni przenieść rośliny w bezpieczne miejsce (tu pogoda decyduje o terminie - warto nie dać się zaskoczyć!). Często wykorzystuje się do zimowania chłodne korytarze, piwnice, czy budynki gospodarcze, w których temperatura jest odpowiednia. Większość kaktusów bez problemów "przezimuje" bez światła. Inaczej jest z litopsami, po ciemku stracą swój charakterystyczny zwięzły pokrój. Pamiętajmy, że tylko pozornie są one całkowicie uśpione i zaschłe - wewnątrz rośliny rozwija się cały czas nowa para liści, którą zobaczymy na wiosnę. Zimowanie bez światła zdecydowanie odradzam, lepiej przenieść kolekcję na domowe parapety.
Jeżeli uprawiamy cały czas w domu na parapecie lub zimujemy na nim te przyniesione, należy się upewnić, czy temperatura nie jest za wysoka - maksimum to 16 stopni. W cieplejszym "klimacie" żywe kamienie przeżyją, ale prawdopodobieństwo kwitnienia na jesień zdecydowanie spada. Dobrze, gdy kaloryfer nie grzeje od spodu. Jeżeli jednak rozgrzewa on parapet warto podłożyć styropian (wystarczy 1 centymetrowa płyta - do nabycia w każdym markecie za ok. 10zł). W ostateczności powinno się przysunąć doniczki jak najbliżej szyby - tam temperatura jest na ogół niższa, co można zresztą sprawdzić jakimkolwiek termometrem.
I podstawowa zasada: Obserwujmy rośliny - jeśli się wyciągają i cały czas rosną, to znak, że mają za mało światła i za dużo ciepła!